Marcin Miazek – od urodzenia mieszka w Wołominie na osiedlu Sławek. Jak sam mówi Wołomin to jego miejsce na ziemi, gdzie czuje się najlepiej. Bliskie są mu także najbliższe okolice, a w szczególności Zalew Zegrzyński, gdzie spędza znaczną cześć wolnego czasu oddając się jednej ze swoich pasji jaką jest żeglarstwo. Dystans do portu często pokonuje rowerem, który obok biegania i sportów wodnych stanowi jego kolejne hobby. Jego wolnym czasem steruje wiatr – jeśli wieje >3°B rusza na żagle, jeśli mniej w trasę na rowerze, gdzieś w okolicach Wołomina. Zawodowo doradca inwestycyjny w korporacji w obszarze nieruchomości komercyjnych, choć prywatnie nie stroni także od prac budowlanych i wykończeniowych.
Od kiedy biegasz?
Nie pamiętam dokładnie, myślę, że co najmniej 5-6 lat z przerwami i z różną intensywnością w zależności od okresu. Początkowo biegałem tylko w okolicach domu, a z czasem zacząłem startować w biegach zorganizowanych co dało mi dodatkową motywację do rozwijania tej pasji.
Kiedy dołączyłeś do ekipy Zabieganego Wołomina?
Na pierwsze spotkanie z Zabieganym Wołominem dołączyłem w połowie 2018 roku pamiętam, że było to pod Urzędem Miasta w Wołominie. Wcześniej zobaczyłem grupę na FB i po tygodniu czy dwóch stwierdziłem, że fajnie byłoby się poznać i pobiegać razem.
Powiedz gdzie i jak trenujesz?
Kiedy jestem w optymalnej formie biegam 3 razy w tygodniu po około 10-12 km, a 1-2 razy w miesiącu staram się robić nieco dłuższe wybieganie około 15-21 km. Najczęściej biegam w rejonie Wołomina i Kobyłki, przy czym staram się różnicować trasy aby było ciekawiej – często pora dnia/roku czy pogoda determinują czy jest to bardziej trasa miejska czy leśna ale najlepiej lubię mix. Spędzam sporo czasu nad Zalewem Zegrzyńskim, gdzie także zdarza mi się dość często biegać.
Co daje Ci bieganie?
Pomimo, iż na co dzień pracuję w dynamicznym środowisku, pełnym interakcji z innymi ludźmi, charakterologicznie jestem outsiderem. Bieganie daje mi wolność, możliwość pobycia z samym sobą i własnymi myślami. To także możliwość doświadczania własnego miasta – mieszkam w Wołominie od urodzenia i jestem emocjonalnie związany z tym terenem, w tym sensie bieganie daje mi radość stałego powracania w miejsca, które znam i które są dla mnie ważne. To oczywiście także doskonały sposób na pozbycie się zbędnych kilogramów, co było jedną z moich pierwszych motywacji gdy zaczynałem biegać.
Jakie są Twoje biegowe marzenia?
Chciałbym wystartować w triathlonie, który łączy moje pasje czyli bieganie, rower i sporty wodne. Tu jeszcze dużo pracy i spore wyzwanie przede mną, głównie w zakresie pływania kraulem – ale najważniejsze, że jest cel i będą dążył aby się udało.
Z jakich swoich biegowych osiągnięć jesteś najbardziej zadowolony?
Najbardziej jestem zadowolony, że udało mi się przebiec maraton – 40 PZU Maraton Warszawski. Przyznam też, że dużo radości dają mi półmaratony, szczególnie te organizowane lokalnie.
Co powiesz tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z bieganiem?
Trzeba zrobić pierwszy krok, ubrać się i wyjść pobiegać, potem ten krok trzeba powtórzyć jeszcze kilkanaście razy po czym organizm sam zacznie się dopominać biegania. Warto słuchać rad bardziej doświadczonych biegaczy ale także trzeba słuchać własnego organizmu. Każdy z nas ma inne zdolności wytrzymałościowe i inne motywacje. Najważniejsze aby bieganie dawało nam radość i tak jest w moim przypadku. Absolutnie nie zrażam się tym, że inni biegają dłużej, szybciej, itd. … biegam swoje, staram się rozwijać ale tak aby cały czas czuć z tego przyjemność i do tego Was gorąco zachęcam!