Sylwia Kajdas jest energiczną mamą dwóch dorosłych już synów, miłośniczką psów i sportów wszelakich. Nie przejmuje się swoim numerem PESEL, bo to tylko cyferki… W Kobyłce mieszka od 2020 roku, wcześniej kilka lat w Warszawie, a pochodzi z Częstochowy. Nie lubi nudy, zawsze brakuje jej czasu, w weekendy lubi pospać dłużej (nie dla niej wczesnoranne wybiegania 😉). Oprócz biegania lubi się powzmacniać na siłowni, popływać, pojeździć na nartach i wygrzać w saunie, a w wolnym czasie obejrzeć dobry film lub zmagania sportowe w różnych dyscyplinach.
Od kiedy biegasz?
Hm…, od bardzo dawna, zaczęłam zaraz po maturze, krótkie, ale w miarę regularne dystanse, z czasem coraz dłuższe i z pewnymi przerwami zostało mi tak do dzisiaj.
Kiedy dołączyłaś do drużyny Zabiegany Wołomin?
W marcu 2022 roku, po dłuższym okresie obserwowania grupy na Facebooku. Pierwszy raz zaczęłam od marszobiegów, a potem już regularnie uczestniczyłam i uczestniczę w Zabieganych Środach na Huraganie w Wołominie oraz innych inicjatywach Stowarzyszenia.
Co daje ci bieganie?
Zdrowie, fajne samopoczucie, przyzwoitą sylwetkę i satysfakcję z tego, że mi się po prostu chce wyjść i zrobić coś dobrego dla siebie, czasami z fajnymi wynikami. Dzięki bieganiu czuję się młodo. Daje mi ono również możliwość spędzania czasu w świetnym towarzystwie, zyskuję grono przyjaznych osób.
Jakie jest twoje biegowe marzenie?
Już nie mam takiego, gdyż się spełniło jakiś czas temu, a było nim przebiegnięcie pierwszego maratonu. Zawsze marzyłam o maratonie, ale oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc się na tym jednym nie skończyło i zaliczyłam ich już kilka 🙂.
Z jakich swoich biegów na zawodach jesteś najbardziej dumna?
Już wspomnianego wcześniej pierwszego maratonu w Warszawie, później z jednego z kolejnych, w którym zeszłam do czasu 3:56, oraz z ultramaratonu górskiego – Ultra Zbój w Bielsku Białej na dystansie 63 km z przewyższeniami 3600 m – cieszę się, że ukończyłam go wśród 22 kobiet, było bardzo ciężko, ale się udało.
Czy pamiętasz jakąś najtrudniejszą sytuację podczas biegu (na zawodach) i jak sobie z nią poradziłaś?
Ciężko wybrać jedną konkretną. Biegając dystanse maratońskie i dłuższe, kilka razy doznawałam bólu kolan, mięśni czy bioder po pokonaniu większości trasy, ale zawsze „biegam” głową i dzięki temu mam zakodowane, że jak coś zaczęłam, to musze skończyć. Dodatkowo, mam zawsze przy sobie tabletki przeciwbólowe, które czasami zażywam, kiedy jest naprawdę ciężko.
Co najbardziej motywuje Cię do biegania i biegowych wyzwań?
Najbardziej motywujące do ćwiczeń biegowych są zbliżające się biegi zorganizowane, których nie chcę tylko ukończyć, ale też osiągnąć na nich satysfakcjonujący mnie wynik. Tak więc zapisuję się na różne zawody, żeby mieć motywację do treningów, a treningi motywują mnie do sprawdzenia siebie na zawodach 🙂.
Co powiesz tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z bieganiem?
Jak to się mówi: chcieć to móc! Każdy ma inny cel i motywację na początku, ale żeby zacząć biegać, trzeba po prostu wyjść z domu w wygodnym ubraniu i obuwiu, na profesjonalny strój przyjdzie czas wraz z efektami, a one pojawiają się w tym sporcie bardzo szybko. Biegać może absolutnie każdy, bez względu na warunki fizyczne, a na początku to kompletnie nic nie kosztuje. Warto po prostu zadbać o siebie i zrobić coś dla siebie. Ja już sobie życia bez ruchu nie wyobrażam.