Kasia Lorens – urodziła się w Warszawie, potem mieszkała w Ząbkach, ale to w Wołominie znalazła wreszcie swoje miejsce na ziemi i tu wraz z mężem Krzysztofem (również zapalonym biegaczem) oraz trzema synami czuje się najlepiej. Wychowywanie czterech facetów (z czego połowa to bliźniaki) to nie lada wyzwanie i aby być przygotowaną Kasia często odwiedza salę treningową. Spokojnie, nie chodzi o sztuki walki! Tak na poważnie to Kasia po prostu uwielbia aktywność fizyczną. Najbardziej lubi aerobik, a najchętniej ćwiczy z różnego rodzaju obciążeniami typu: hantle, sztanga czy taśmy. Nie boi się wyzwań. Kiedyś panicznie bała się wody, źle się w niej czuła ale aby przezwyciężyć swój strach po prostu zmierzyła się z nim i ukończyła kurs nauki pływania dla dorosłych. Chciała być gotowa kiedy jej rodzina będzie potrzebowała jej wsparcia, również w sytuacji wymagającej tej umiejętności. Jak widać na naukę pływania nigdy nie jest za późno! Kolejnym wyzwaniem, któremu z powodzeniem i odważnie stawia czoło są góry. Czasem wybiera się tam zupełnie sama, ale często towarzyszy jej Krzysztof, który również dzieli jej miłość do górskich wędrówek. Razem zdobyli nawet w lutym 2020 roku dach Afryki Północnej, najwyższy szczyt Maroko i gór Atlas: Toubkal (4167 m n.p.m). Wyobraźcie sobie pustynną krainę, przeplataną sawannami i śnieg w najwyższych partiach tych gór, który utrzymuje się właściwie przez cały rok. W zależności od intensywności opadów zimą, w sezonie należy zaopatrzyć się w raki i czekan, bądź tylko raczki. Tego dnia gdy zdobywali szczyt wiał tak mocny wiatr, że płatki śniegu raniły im twarze. Nie była to więc łatwa wyprawa.
Od kiedy biegasz?
Przygodę z bieganiem rozpoczęłam w czerwcu 2017r. Co niedzielę Krzysztof jeździł z dziećmi na basen do Warszawy na naukę pływania (przy okazji też pływał w tym czasie). Ja za to miałam prawie dwie godziny wolnego i stwierdziłam, że to bez sensu tak siedzieć w domu skoro mogę ten czas również spędzić aktywnie. I tak przebiegłam swoje pierwsze 6km. Od tego czasu, w każdą niedzielę zaczęłam regularnie biegać i tak już zostało.
Kiedy dołączyłaś do drużyny Zabiegany Wołomin ?
Na FB zobaczyłam komunikat o grupie, która razem biega wieczorami i zaprasza na piątkowy trening – tzw. Strasznie Fajny Nocny Trening. Postanowiłam spróbować. Odpowiadała mi godzina i miejsce. Tak się wkręciłam. To był Wrzesień 2018 roku.
Co daje ci bieganie ?
Czas tylko dla mnie. Przy trójce dzieci to bardzo potrzebne tak się zresetować. Bieganie daje mi też poczucie, że robię coś dla siebie, a jednoczenie mogę pokonywać swoje własne bariery, nie tylko psychiczne, ale i fizyczne.
Jakie jest twoje biegowe marzenie ?
Przebiec półmaraton. Mam już dwa medale za ten dystans, ale wiem ze zostały one zdobyte z małymi potknięciami. Dlatego chciałabym kolejny medal zdobyć z satysfakcją, że dokonałam tego w 100%!
Co powiesz tym którzy by chcieli rozpocząć przygodę z bieganiem ?
Każdemu powiem że warto. Dla kondycji, dla zdrowia psychicznego, dla adrenaliny z udziału w zawodach, dla satysfakcji z przekroczenia mety, dla radości gdy poprawiłeś swój czas choćby o 2 sekundy, dla chwili gdy widzisz podziw i szacunek w oczach swoich dzieci! Powodów do rozpoczęcia przygody z bieganiem są tysiące i nie ważne dlaczego ktoś zaczyna biegać, ważne, że zaczął!