Kinga Szczypkowska – pochodzi z Wołomina, pracuje w korporacji, na co dzień jest również żoną i mamą dwójki wspaniałych dzieci (11 i 13 lat). Niezwykle optymistyczna, zawsze uśmiechnięta, z głową pełną pomysłów. Jest również świetną organizatorką, wolontariuszką, która chętnie angażuje się w każdy projekt, nie tylko biegowy. Poza bieganiem interesuje się Traithlonem i od tego rozpoczęła się 2 lata temu jej przygoda z bieganiem. Cały jej świat to teraz właśnie rodzina, praca i treningi z Zabieganym Wołominem.
Kiedy postanowiła wystartować w triathlonie, a była to sztafeta (pływanie w akwenie otwartym 750m i rower 20 km, bieg 5 km) uznała, że bieganie będzie tą najłatwiejszą częścią i wybrała właśnie bieg na 5 km. Z entuzjazmem zaczęła przygotowania, ale szybko okazało się, że to dla niej nie takie łatwe przebiec ciągiem cały taki dystans. Samotnie trenując, dzień za dniem, z uporem i systematycznie dopięła swego, aż pokonała ten dystans bez przerwy. Na zawodach była niesamowita atmosfera, rywalizacja, a sam bieg i medal na mecie były dla niej cudownym przeżyciem.
Kiedy dołączyłaś do drużyny Zabiegany Wołomin ?
Po zawodach triatlonowych zaczęłam zastanawiać się co dalej i wtedy zauważyłam post Zabieganego Wołomina na FB: „Dołącz do drużyny, mamy dla Ciebie koszulkę”. Pomyślałam, że jak już biegać to w Wołominie! Wtedy też poznałam Jarka Bąka z Zabieganego Wołomina, który zaproponował mi pomoc w planach biegowych i nie szczędził dobrych rad i motywacji. Tak zaczęły się moje regularne treningi, które trwają do dziś. Zaliczyłam też swoje pierwsze biegi w zawodach na 5 km, 10 km, półmaraton, bieg w Ultra (10km ale zawsze). Aby nie było nudno dołożyłam treningi pływania i rowerowe. Dzięki temu w 2019 ukończyłam cały triatlon już sama. Jednak to bieganiu jestem wierna cały rok. Pod koniec roku pojawiła się akcja „Mój pierwszy Maraton” i stwierdziłam, że jak nie teraz to kiedy. Zgłosiłam się i trenuję pod okiem trenera Juliusza Rzewuskiego. Trening jest zróżnicowany, jest też czas na regenerację ale i na długie wybiegania. Jak na razie najdłuższe to 25 km.
Jakie jest twoje biegowe marzenie ?
Kiedyś Maraton był poza moją listą marzeń, zanim poznałam Zabiegany Wołomin i wspaniałych ludzi, którzy zarażają swoimi pasjami. Teraz przyznaję: to już jest moje marzenie: przebiec królewski dystans! I wtedy to będzie coś! Oczywiście te 42km to nie byle co i czasami jak biegne 10km to zastanawiam się, czy dam radę jeszcze dodać 30 km!? Powtarzam sobie wtedy, że po 21 km będzie już z górki!
Powiedz coś o tym jak i gdzie trenujesz ?
Często biegam po Wołominie i okolicach. Jednak moim ulubionym miejscem jest las i polne drogi. Tam czuję się wolna i oddycham pełną piersią. W treningach staram się być sumienna, wiem, że każdy następny zbliża mnie do obranego celu. Zdarzają mi się czasem pojedyncze wpadki, ale staram się je nadrabiać z nawiązką. Kiedy mam jakiś trudny trening moja głowa krzyczy „dość, już wystarczy, po co się męczysz, odpuść”. Ale mam na nią sposób, mówię jej „ jeszcze tylko chwilka, do tego zakrętu, do tego słupa, jeszcze km i zawracasz, dasz radę” i zazwyczaj daję. Siłę daje mi też grupa z którą trenuję, ich historie, motywacje, napędzają mnie aby trenować jeszcze mocniej i nie odpuszczać. Najbardziej wspiera mnie mój mąż i oczywiście cała drużyna Zabieganego Wołomina. Każde spotkanie jest mega motywacją, aby działać i nie poddawać się.
Co daje ci bieganie ?
Bieganie daje mi wolność, czas na przemyślenia, ale też czas gdzie głowa odpoczywa.
Co powiesz tym którzy by chcieli rozpocząć przygodę z bieganiem ?
Spróbuj, to nic nie kosztuje, a może ten właśnie sposób aktywności okaże się Twoim ulubionym ? Zacznij powoli, daj sobie czas, a efekty same przyjdą. Powodzenia! Ps. Jak potrzebujesz wsparcia pisz, chętnie pomogę.