Maciej Radziszewski – urodził się w Siemiatyczach na Podlasiu. Od dziecka kochał sport i ze sportem związał całe swoje życie kończąc Akademię Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej. Na początku była tylko i wyłącznie piłka nożna, którą uprawiał przez 14 lat. Z biegiem czasu odkrywał inne dyscypliny, organizując podczas wakacji u babci własne igrzyska sportowe. W gimnazjum pojawiła się piłka siatkowa z którą jest związany zawodowo, ponieważ pracuje w Sportowej Szkole Podstawowej nr 5 w Wołominie jako nauczyciel wychowania fizycznego i w UKS Piątka Wołomin jako trener piłki siatkowej. Bieganie też było dla niego ważne i przewijało się niemal od podstawówki, ponieważ często startował w zawodach szkolnych, zwłaszcza na długie dystanse. Poważniejsze starty zaczęły się w trzeciej klasie liceum. Wspomina jak razem z przyjacielem przygotowywał się do Maratonu Warszawskiego. Od kwietnia do września wziął udział w kilku biegach na dystansie 10 km (rekord w wieku 18 lat – 40 min 20 sek). I właśnie tej jesieni udało mu się pokonać „królewski dystans”. Niezwykle pogodny, otwarty w kontaktach z innymi ludzmi, uwielbiany przez swoich podopiecznych. W wolnych chwilach najchętniej podróżuje i spędza czas z dziewczyną.
Kiedy dołączyłeś do drużyny Zabiegany Wołomin?
Do ekipy Zabieganego dołączyłem po namowie Pawła Kliglicha, który zachęcał mnie do wznowienia bardziej regularnych startów. Było to pod koniec 2018 roku. Pierwszy start w barwach naszej grupy okazał się niezwykle szczęśliwy, bo pobiłem swój rekord w biegu na „dychę”, łamiąc 40 minut. Przez cały rok spotykałem dużo osób w koszulce Zabieganego na różnych trasach.
Jakie jest Twoje biegowe marzenie?
Na pewno kilka z nich zostało spełnionych a więc: ukończenie maratonu, ukończenie ultramaratonu i bieg poniżej 40 minut na 10 km. W przyszłości chciałbym pobiec w Biegu Granią Tatr, wystartować w biegu zagranicznym ale też pobić czas na „dyszkę” łamiąc 36 minut. Zobaczymy co z tego się uda osiągnąć.
Powiedz coś o tym jak i gdzie trenujesz?
Bardzo różnie i ostatnio bardzo nie regularnie. Chcę to zmienić. Zazwyczaj staram się pokonywać dystanse między 9, a 15 km. Wybierając trasy zarówno leśne jak i uliczne. Tempo biegu też dostosowane jest do mojego samopoczucia danego dnia. Czasami pokonuje cały bieg na poziomie 4:30/km a bywa tak, że jest np. 6:00/km. Ogólnie rzecz ujmując nie mam planu.
Z jakiego swojego biegu Jesteś szczególnie dumny?
Myślę, że jest kilka takich biegów. Z tych krótszych to pewnie Bieg SGH w tamtym roku gdzie jak wspomniałem wcześniej pobiłem „życiówkę”, utrzymując dobre tempo, choć tego dnia w ogóle nie chciało mi się startować. Z dłuższych to pewnie Ultramaraton Nadbużański w 2018 roku, gdzie przebiegłem ok. 52 km praktycznie bez żadnego wcześniejszego przygotowania. Tutaj liczył się cud przebycia tego dystansu.
Co Ci daje bieganie?
Wolność i radość. Biegam jak chce i gdzie mnie nogi poniosą. Lubię się przemieszczać a dzięki bieganiu jest taka możliwość. Nie wszędzie się dostaniesz rowerem czy samochodem, a nogi dają dużo większą możliwość.
Co powiesz tym, którzy by chcieli rozpocząć przygodę z bieganiem?
Każdy kiedyś zaczyna. Powolutku małymi kroczkami dojdziecie tam gdzie chcecie. To Ty ustalasz swój cel. Od Ciebie też zależy czy będzie się zbliżał czy oddalał. Jasne, że na początku będzie ciężko i będą pojawiały się kryzysy, ale to właśnie wtedy kształtujesz swój charakter. Tak więc do zobaczenia na trasie.