Michał Gera – urodził się Wołominie, potem co prawda na jakiś czas przeprowadził się do Warszawy, ale dokładnie 7 lat temu wrócił do naszego pięknego miasta i już możemy cieszyć się jego obecnością na stałe. Przyjaciele i znajomi wiedzą, że oprócz miłości do biegania jest również fanem muzyki RAP i Hip-Hop. Choć nigdy na trenigach nie słyszeliśmy jak rymuje, to wiemy, że trzymanie biegowego rytmu wychodzi mu idelanie. Na co dzień Michał to bardzo spokojny i zrównoważony człowiek, kochający mąż i tata dwójki fantastycznych dzieci. Zresztą w jego towarzystwie nie tylko rodzina może czuć się wyjątkowo bezpiecznie, gdyż na co dzień pracuje jako Specjalista ds. BHP i jest posiadaczem certyfikatu EFR = pierwsza pomoc przedmedyczna (CPR) i opieka dodatkowa (Secondary Care). Więc jeśli mielibyście kiedyś ochotę zasłabnąć to tylko w jego towarzystwie! Jego przygoda ze sportem rozpoczęła się jednak w mniej żartobliwych okolicznościach, a mianowicie z powodu przeszkadzającej mu nadawagi. Michał chciał zmienić tę sytuację. Najpierw chodził na pływalnię, potem kilka lat na siłownię. Przełom nastąpił 1 stycznia 2018 kiedy zdecydował się zająć bieganiem. Dziś, gdybyście poprosili go o zdjęcia z przeszłości dostrzeglibyście jaką przemianę przeszedł, a wszystko to dzięki swojej wytrwałości, determinacji, wsparciu najbliższych oraz jak się również okazało, dzięki talentowi do biegania.
Kiedy dołączyłeś do drużyny Zabiegany Wołomin ?
Gdy zacząłem biegać postanowiłem obrać sobie jakiś cel, żeby złapać systematykę w treningu. Takim celem stał się już pod koniec lutego start na dystanie 5 km we Wiązownej.
Po tym starcie był kolejny: Orlen Warsaw Marathon w biegu na 10 km. Wtedy zorientowałem się, że bardzo dużo jest grup zorganizowanych, które dzielą swoją pasję z innymi ludźmi w danym mieście. Zobaczyłem, że u nas w Wołominie działa grupa Zabiegany Wołomin i zacząłem nieśmiało obserwować poczynania jej zawodników. Pierwsze przetarcie nastąpiło na biegu Wyszkowska Dycha Nocą w czerwcu 2018r. Spontanicznie postanowiłem wziąć udział w tym biegu razem z Zabieganymi. Złapałem kontakt na grupie FB z Pawłem Kliglichem i po 15 minutach siedzialem już w samochodzie do Wyszkowa. W czasie drogi na bieg poznałem Pawła wraz z małżonką Anną, Dariusza Króla oraz Piotra Malżyckiego. Pamiętam, że było to dla mnie niesamowite przeżycie, ponieważ przez cały ten wyjazd chłonąłem ich opowieści i czułem, że moja fascynacja bieganem rośnie z każdą chwilą.
Jakie jest Twoje biegowe marzenie ?
Najpierw był to maraton, który udało mi się ukończyć we wrześniu 2019 roku. Jeżeli mówimy o niezrealizowanym marzeniu, nawet nie o planie, to chyba takim marzeniem jest ukończenie Biegu Rzeźnika. Na chwilę obecną nie mieści mi się w głowie przebiec 80 km, w trudnych bieszczadzkich warunkach wraz drugą osobą, z którą trzeba ukończyć bieg, żeby zostać sklasyfikowanym na mecie. Dobrze więc, że za marzenia nie karają !
Powiedz coś o tym jak i gdzie trenujesz ?
Przez cały okres mojego biegania trening był dosyć różnorodny. Najpierw biegałem wraz innym kolegą z drużyny i realizowałem jego plan treningowy, a ostatnimi czasy zasięgnąłem wiedzy na temat treningu Jacka Danielsa lub korzystałem z usług instruktora lekkoatletyki Juliusza Rzewuskiego, który również znajduje się w szeregach naszej grupy. On rozpisywał specjalnie dla mnie indywidualne treningi. Natomiast, co do ulubionych miejsc to bliskość lasu ułatwia mi wyrwanie się z asfaltów, betonów miasta i pomaga mi zrelaksować się na łonie natury. Najbardziej lubię więc niedzielne, grupowe, poranne wybiegania, na których bardzo często spotykamy w lasie dzikie zwierzęta. To daje mi ogromną satysfakcję kontaktu z dziką naturą.
Z jakiego swojego biegu Jesteś szczególnie dumny ?
Złamanie 20 minut na 5 km w 13 Biegu Ursynowa, który był zarazem Mistrzostwami Polski przy ogromnym upale jaki wtedy panował. Biegło mi się bardzo ciężko, gdyż tego dnia warunki były ekstremalne. Ostatecznie 19:58 i mój ogromy sukces.
Co daje Ci bieganie?
Bieganie to bardzo ważna część mojego życia, zarówno zdrowotnego, bo pozwala mi utrzymywać niezłą formę oraz w miarę dobrą sylwetkę oraz towarzyskiego, ponieważ wspólne bieganie pozwoliło mi poznać wielu ciekawych ludzi. Dziś są moimi znajomymi, a niektórzy nawet stali się kimś więcej – moimi przyjaciółmi. Dużą satysfkacją są również starty w zawodach, na których bardzo często towarzyszy mi rodzina, która wspiera mnie w mojej pasji i wyczekuje na mecie będąc równocześnie moimi najwierniejszymi kibicami!
Kto jest Twoim sportowym idolem?
Nie mam takiego na którym się wzoruję. Chyba, że Krzysztof Szubka (nasz kolega z drużyny). Jego systematyczność budzi we mnie podziw!
Co powiesz tym którzy by chcieliby rozpocząć przygodę z bieganiem ?
Bardzo często spotykam ludzi, którzy chcieliby zacząć biegać, ale boją się spróbować. Uważają, że nie mają formy, nie wierzą w swoje umiejętności i tym samym deprymują ich bardziej doświadczeni biegacze. Ja byłem taki sam. Mój pierwszy bieg miał dystans 3 km. Wróciłem do domu wyczerpany i zniechęcony. Miałem więc obawy podczas pierwszych treningów z Zabieganym Wołominem, że będę spowalniał innych uczestników i robił im niepotrzebny kłopot. Nic bardziej mylnego! Rodzina biegaczy jest chyba jakaś wyjątkowa, ponieważ bez względu na doświadczenie biegowe jej członkowie chętnie służą pomocą i dobrą radą. Przeczytanie kilku książek o bieganiu, nie dało mi tyle wiedzy co wspólne bieganie z moimi kolegami, koleżankami z grupy i wsłuchiwanie się w ich opowieści i porady. Biegniesz ramię w ramię z człowiekiem, który ma rocznie w nogach kilka tysięcy kilometrów, który nawet nie pomyśli żeby się wywyższać tylko dokładnie Cię wysłucha i rozwieje wszelkie twoje watpliwości. Od razu chcę się biegać więcej i pokonywać kolejne swoje bariery !