Paweł Kowalczyk – to jeden z najdłużej czynnie biegających zawodników naszej drużyny, choć on z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru i skromnością zapewne powiedziałby coś w stylu: najdłużej biegający emeryt. Jeśli jednak będziecie mieli z nim okazję porozmawiać lub pobiegać to szybko zrozumiecie, że byłaby to tylko kurtuazja z jego strony. Paweł oprócz niesamowitego doświadczenia, dysponuje dodatkowo tym rodzajem energii, którą spokojnie mógłby zasilić w prąd średniej wielkości miasto. Trafiło na Wołomin, gdzie od lat motywuje, inspiruje i zaraża nas pasją do biegania.
Paweł zawsze chętnie podejmuje rękawicę i otwarcie dzieli się swoją wiedzą z innymi naszymi zawodnikami często organizując wybiegania, podbiegi lub interwały w mniejszych grupkach. Jego treningi i filozofia biegania to kuźnia charakteru, ból i litry przelanego potu. Bardzo zwraca też uwagę na technikę biegu i często udziela cennych wskazówek na ten temat. Paweł nie wymaga jednak od innych tego, czego sam nie potrafi zrobić lub czego sam nie robił w przeszłości. To bardzo wiarygodne, uczciwe podejście i ci co z nim biegają na pewno to potwierdzą. Zapewne wynika to też z jego charakteru i tego, że od najmłodszych lat był przyzwyczajony do ciężkiej fizycznej pracy, samodzielności i systematyczności. Jego świat, to miejsce w którym aby zasłużyć na szacunek innych trzeba to udowodnić na treningu lub zawodach. Śmiało można powiedzieć, że w ostatnich latach z „pod jego ręki” wyszło kilku solidnych wołomińskich biegaczy, którzy podzielają jego podejście do życia i sportu.
Paweł znany jest również z niesamowitej zdolności zapamiętywania szczegółów, dlatego jak z rękawa sypie datami, liczbami, wynikami i czasami z różnych biegów, nawet do dwóch miejsc po przecinku, nawet z przed dekady. Ciekawostką jest, że w czasie treningów używa zwykłego (nie biegowego) zegarka, ale nie przeszkadza mu to w błyskawicznym wyliczaniu temp na określonych odcinkach. Zapewne te umiejętności bardzo pomagają mu w aktualnej pracy, gdyż na co dzień możecie go obserwować pilotującego kilkudziesięciotonowy warszawski tramwaj z dokładnością do kilku sekund w założonym rozkładzie jazdy. Do sprawdzenia! Na treningu w jego towarzystwie możecie liczyć również na nieprzerwaną i interesująca rozmowę, dlatego, że jest on również źródłem setek anegdot i opowieści. To wszystko sprawia, że Paweł jest bardzo lubiany i ceniony w naszej biegowej ekipie.
Kiedy dołączyłeś do drużyny Zabiegany Wołomin?
Nie pamiętam dokładnie, ale o zamiarze założenia takiej grupy słyszałem już wiele wcześniej od samego pomysłodawcy Jarka Bąka. Jak zobaczyłem zaproszenie do grupy Zabiegany Wołomin na FB to pomyślałem: „Ja? Emeryt do grupy ? Dobrze. Wchodzę. Dziękuję!”
Od kiedy biegasz?
Nie jestem typem kanapowca, zawsze towarzyszył mi ruch. W młodości, a był to początek lat 80 po obejrzeniu filmu ,,Wejście Smoka” z Bruce Lee tak mnie to zainspirowało, że w domowych warunkach ćwiczyłem: rozciąganie, brzuszki, pompki na dwóch i na jednym ręku. Było tego bardzo dużo i codziennie przez niemal 4 lata. Później trafiłem do Wołomińskiej sekcji sztuk walki Viet Vo Dao. Ale żeby biegać? Wolne żarty, to było nie dla mnie.
Powiedz jak jednak rozpocząłeś biegowa przygodę ?
To było jakieś 15 lat temu i z wagą 112 kg! Powiedziałem sobie: dosyć! Chciałem pozbyć się wagi i zacząłem biegać po około 5 km. Po czterech miesiącach biegania, już z wagą 94 kg wystartowałem w Warszawie w pierwszej edycji Run Warsaw na dystansie 5 km. Przebiegłem to w czasie 22:46 i tak się zaczęło. Wtedy poczułem „wiatr we włosach „. Ostatecznie waga spadła mi do 85 kg! Mówię wam, jest różnica.
Powiedz coś o tym jak i gdzie trenujesz?
Teraz to można powiedzieć w czasie przeszłym, że trenowałem. Na początku biegałem najczęściej sam, później wstąpiłem w szeregi grupy ,,Aktywny Relaks” i tam poznałem kolegę Darka Króla (chyba nie trzeba nikomu przedstawiać). Podobnie mieliśmy czas wolny i właśnie z nim zacząłem trenować naprawdę różne i wymagające konfiguracje. Gdzie? Na przykład Janków – trasa 2 km podzielona na 20 odcinków po 100 m. Teraz zapewne na próżno szukać tych oznaczeń, gdyż położyli tam nową nawierzchnie asfaltową. Kolejnym miejscem jest podbieg na ulicy Lipowej, a także bieżnia Huraganu Wołomin. Kolejnym fajnym miejscem są pagórki na Ostrowiku oraz ulica Graniczna (trasa około 1.6 km podzielona na odcinki co 100 m). Lubię też biegać w lesie obok cmentarza w Wołominie. Wcześniej powiedziałem w czasie przeszłym ,, trenowałem”, bo po zmianie pracy strasznie mi się to wszystko rozjechało (mniej czasu, system dwu zmianowy, który powoduje nieregularne godziny snu). Nie poddaję się jednak i zdarza się, że trenuję we wspomnianych wyżej miejscach, ale tylko dzięki osobom które sam wcześniej namawiam na trening. Jak się zgodzą to nie mam już wyjścia i sam muszę się ruszyć.
Jakie jest twoje biegowe marzenie ?
Marzenia miałem, żeby na każdym z dystansów: 5 km, 10 km, półmaraton i maraton zrobić określony czas i tak np.: 5 km poniżej 20 minut, 10 km – poniżej 40 minut, półmaraton poniżej 1:30:00 i oczywiście maraton poniżej 3:30:00. Udało się! Jedynie z maratonem sobie nie poradziłem, zapewne dlatego, że tak naprawdę nigdy nie miałem tyle czasu, żeby się dobrze przygotować. Zabrakło jednak niewiele żeby to osiągnąć
Co daje Ci bieganie ?
To odskocznia od dnia codziennego i czas w którym można pomyśleć o wielu rzeczach, wszystko sobie poukładać i utrzymać wagę (śmiech).
Z jakich swoich biegów na zawodach jesteś najbardziej dumny?
Głównie startowałem w biegach ulicznych i cel zawsze był ten sam: poprawić poprzedni czas. Dumny to może za dużo powiedziane ale na pewno zadowolony bardzo. Zapewne najbardzej z biegu na 10 km w czasie poniżej 40 minut, czy 5 km poniżej 19 minut . Uczestniczyłem też w biegach na bieżni na Agrkoli (taki cykl trzech biegów 800 m ,1500 m i 3 km) i tam też przyzwoicie sobie radziłem. Bardzo fajne doświadczenie i powiem wam, że można się zarazić szybkim bieganiem. Polecam! Przypomniałem sobie, że trafiło się nawet jakieś podium!
Co powiesz tym, którzy by chcieli ropocząc swoją przygodę z bieganiem?
Nigdy nie jest za późno i wystarczą na początek tylko przyzwoite buty do biegania. Bez obaw , że nie biegacie szybko. Nikt od razu nie jest mistrzem. Jedynie powoli, cierpliwie. To co najważniejsze: regularne bieganie sprawi, że będziecie sprawniejsi i zdrowsi.