Czołem Zabiegani!
Jedyne co mogło pokrzyżować trening #34 to wisząca w powietrzu burza. Ciężkie, duszne powietrze, zwiastowało najście nieuchronnego lecz nas ta perspektywa nie odstraszała. Wprawdzie w samym środku treningu ulewa wszystkich nas przemoczyła do suchej nitki ale to tylko wzmocniło naszą determinację do wykonania całego treningu. Trening w takich warunkach liczy się podwójnie.
Dodatkowo nasz dzisiejszy trening zaszczycił swoja obecnością Łukasz Rygało, wołomiński fotograf, relacjonujący na zdjęciach wszystkie wołomińskie wydarzenia sportowe i kulturalne. Łukasz zgodził się uwiecznić na kilku zdjęciach nasz dzisiejszy trening, a efekt jego pracy niebawem zaprezentujemy na naszym blogu.
W dzisiejszych zajęciach pomimo burzowej aury udział wzięło 15 biegaczy, co jak na początek długiego weekendu tylko pokazuje ich wielka miłość do biegania!
Treningowe spotkanie poprowadził Paweł Kliglich, który podszedł do treningu na stadionie w trochę inny, mniej oczywisty sposób. Zaprezentował uczestnikom inną, mniej popularną formę treningową łączącą interwały z biegiem ciągłym. Jako danie główne mieliśmy dziś FARTLEKI, czyli inaczej zabawę biegową.
Trening rozpoczął się jak każdy porządny od rozgrzewki, po 10 minutach spokojnego truchtu, przeszliśmy do głównej części. Każdy z uczestników miła wykonać następujące elementy:
-
1 minuta biegu w tempie 10-20 sek. wolniej niż tempo biegu w zawodach na 10 km, dodatkowo w ramach tego biegu każdy miał wykonać 2 x 50m sprinty (na maxa).
-
2 minuty odpoczynku w spokojnym truchcie.
-
3 minuta biegu w tempie 10-20 sek. wolniej niż tempo biegu w zawodach na 10 km, dodatkowo w ramach tego biegu każdy miał wykonać 4 x 50m sprinty (na maxa).
-
2 minuty odpoczynku w spokojnym truchcie.
-
5 minuta biegu w tempie 10-20 sek. wolniej niż tempo biegu w zawodach na 10 km, dodatkowo w ramach tego biegu każdy miał wykonać 6 x 50m sprinty (na maxa).
-
2 minuty odpoczynku w spokojnym truchcie.
-
3 minuta biegu w tempie 10-20 sek. wolniej niż tempo biegu w zawodach na 10 km, dodatkowo w ramach tego biegu każdy miał wykonać 4 x 50m sprinty (na maxa).
-
2 minuty odpoczynku w spokojnym truchcie.
-
1 minuta biegu w tempie 10-20 sek. wolniej niż tempo biegu w zawodach na 10 km, dodatkowo w ramach tego biegu każdy miał wykonać 2 x 50m sprinty (na maxa).
-
2 minuty odpoczynku w spokojnym truchcie.
Podobnie jak tydzień temu podzieliliśmy się grupy w zależności o możliwości szybkościowych każdego z uczestników i zaczęliśmy zmagania z minutami. Początkowo cała rozpiska może na pierwszy rzut oka wydawała się trochę skomplikowana ale po pierwszej minucie każdy wiedział już jak ma biec i skupiał się na utrzymywaniu tempa szybkich odcinków, nie zapominając przy tym o przyspieszeniach. To właśnie te przyspieszenia stanową istotę całego treningu, to właśnie one dają bodziec naszym mięśniom i całemu organizmowi. Stymulują naszą szybkość i budują wytrzymałość, przełamując monotonie biegów ze stałym tempem z jakimi każdy biegacz zmaga się na co dzień.
SUPER, wszystkim uczestnikom udało się przebiec wszystkie elementy treningu. Niektórzy z uśmiechem na ustach mówili, że było ciężko, ale to dobrze, bo każdemu biegaczowi jeżeli chce rozwijać swoje biegowe możliwości potrzebne są mocniejsze akcenty treningowe pobudzające organizm.
Wszystkich, którym spodobała się ta forma treningu zachęcamy do jej wypróbowania na swojej ulubionej ścieżce biegowej. To nie musi być pętla stadionu, sprinty można wykonywać na odcinkach od drzewa do drzewa, czy od latarni do latarni, a jeżeli dodatkowo teren po którym biegniemy będzie zróżnicowany to tylko lepiej, ba ma to być ZABAWA BIEGOWA!
autor: Paweł Kliglich