Adrian Łabędź

Adrian Łabędź, rocznik ’97, w Kobyłce od listopada 2022, absolwent wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej. Pracuje jako Specjalista ds. Zapewnienia Jakości w biurze projektowym z branży światłowodowej. Całe życie spędził raczej przed komputerem, w wolnej chwili nadal lubi przysiąść do dobrej gry. Interesują go nowinki technologiczne, od jakiegoś czasu sport i generalnie wszystko po trochu, stara się być otwarty na wiedzę na każdy temat.

Od kiedy biegasz? 
To jedno z tych niewygodnych pytań, bo ciężko mi określić jeden moment, w którym zacząłem biegać. Pierwsze kilometry (pojedyncze) przebiegałem już w gimnazjum, gdy chciałem zrzucić trochę kilogramów (kiedyś byłem trochę większy). W czasie studiów zdarzały mi się pojedyncze starty (zawsze namawiała mnie do nich moja dziewczyna), m.in. Bieg Niepodległości czy Półmaraton Praski w 2019 roku. Później, gdy skończyłem studia i zacząłem pracę na pełny etat, potrzebowałem czegoś, co wypełni mi czas, da poczucie realizacji przez samodoskonalenie… i tak zacząłem przygodę ze sportem. Najpierw był rower szosowy, później podjąłem się przygotowań do triathlonu, a finalnie skończyłem na bieganiu, które do tej pory uważam za najbardziej przystępne. Myślę, że umownie za początek mojej przygody z bieganiem można przyjąć mój pierwszy start w zawodach, odkąd regularnie wychodzę poćwiczyć, czyli Bieg Konstytucji 3 Maja 2022.

Kiedy dołączyłaś/eś do drużyny Zabiegany Wołomin? 
O Zabieganym Wołominie usłyszałem już, zanim przeprowadziłem się do Kobyłki. Moja dziewczyna mieszka tutaj od urodzenia i nie raz wspominała mi o lokalnej drużynie. Po przeprowadzce „robiłem podchody”, aż wreszcie przemogłem się i przyszedłem na trening (nie jestem ekspertem w nawiązywaniu nowych znajomości i wychodzenia do ludzi), ale w tym akurat przypadku chciałem dołączyć do osób współdzielących moje zainteresowania. W domu nie chcą już słuchać na tematy biegowe. Deklarację członkowską złożyłem w listopadzie 2023.

Co daje ci bieganie?
Tak jak wcześniej wspomniałem, bieganie wypełnia u mnie potrzebę samorealizacji. Kiedyś czułem się dobrze, ucząc się i rozwijając w szkole. Później potrzebny był mi nowy bodziec, który da mi poczucie progresu, choć z tym progresem w bieganiu różnie bywa. Zawsze marzyłem też o sportowej sylwetce, a w tym bez wątpienia pomaga bieganie. Z czasem doszła jeszcze potrzeba rywalizacji i wygrywania, które zawsze cieszy.

Jakie jest twoje biegowe marzenie?
Wszystkie biegowe cele wyznaczam sobie na bieżąco. W momencie pisania tego tekstu (czerwiec 2024) jest to kamień milowy w postaci czasu poniżej 40 min na 10 km, później w przygotowaniach do maratonu, półmaraton w okolicach 1:25:00, a następnie ostatni taki ważny start sezonu, czyli Maraton Warszawski i czas poniżej 3 godzin. Moim głównym celem jest takie trenowanie, aby czuć się dobrze jako biegacz i poprawiać swoje rezultaty tak długo, jak jest to możliwe.

Z jakich swoich biegów na zawodach jesteś najbardziej dumny? 
Właściwie każdy ostatni start, na którym udało mi się dalej przesunąć granicę, jest tym, z którego jestem bardzo dumny. Aktualnie czuję motyle w brzuchy jak myślę o Półmaratonie Wiązowskim 2024, New Balance Biegu na Piątkę 2024 i Maratonie Warszawskim 2023. Wszystkie te biegi łączy to, że wychodził mi najbardziej optymistyczny scenariusz czasowy, czyli zakładając sobie jakiś plan realizowałem go na 150 %. Pomimo trenowania z jakimiś założeniami w czasie biegu pod wpływem adrenaliny startowej udawało mi się wycisnąć coś, o czym nawet nie śniłem na treningach.

Czy pamiętasz jakąś najtrudniejszą sytuację podczas biegu (na zawodach) i jak sobie z nią poradziłeś?
Nie mam dużego doświadczenia startowego. Bardzo długo trenuję, zanim zdecyduję się zapisać na zawody, więc gdy dochodzi już do jakiegoś ważnego wydarzenia, to dmucham i chucham na zimne, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Do najcięższych sytuacji mogę zaliczyć „spalenia” na starcie, które ostatnimi czasy przydarza mi się częściej. Na jednym z biegów startowałem w upalnych warunkach, do których kompletnie nie byłem przygotowany. Moje małe doświadczenie startowe nie uwzględniło tego i pobiegłem, jakbym startował w neutralnej pogodzie. Efekt był taki, że z każdym kolejnym kilometrem uchodziło ze mnie powietrze jak z przebitej dętki. Było to start na 10 km, a po 5 km usiadłem na ławce w parku i chciałem odpuścić ten bieg. Całe szczęście, Pani siedząca obok zaproponowała mi wodę, która trochę mnie otrzeźwiła i pozwoliła powoli dobiec do mety. Nie mniej jednak chwilę wyścigu spędziłem, siedząc na ławce z myślami typu: „po co mi to było, nie chce już biegać”. Całe szczęście każde takie „spalenie” ma walor edukacyjny i pozwala mi na uwzględnienie nowych zmiennych przy opracowywaniu strategii na start.

Co najbardziej motywuje Cię do biegania i biegowych wyzwań?
Chodzi o progres i pokonywanie swoich wcześniejszych rezultatów. Szybkie bieganie jest po prostu fajne i nie mam tutaj na myśli jakiegoś konkretnego tempa, bo szybkie bieganie dla każdego oznacza coś innego. Chodzi raczej o bieganie, które jest szybkie dla nas, względem naszego biegania np. rok czy dwa lata wcześniej. Ostatnio dużo frajdy dało mi również reprezentowanie drużyny. Nadchodzący 9. Nocny Bieg Sztafetowy Janusza Kusocińskiego to kwintesencja tego, co lubię w bieganiu. Będzie krótko, ale intensywnie. Będzie drużyna, rywalizacja i stres porównywalny z tym, który towarzyszył mi w czasie różnego rodzaju egzaminów (chyba lubię taki stres, działa na mnie motywująco)

Co powiesz tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z bieganiem? 
Przede wszystkim przestrzegłbym przed ogromem wiedzy w dostępnych źródłach, która potrafi wręcz przytłoczyć. Do biegania radziłbym podejść jak do piramidy. Podstawą jest po prostu komfortowe bieganie, a dopiero później, gdy zaczniemy czuć, że chcemy spróbować czegoś więcej dokładanie kolejnych pięter tej piramidy, czyli nowych jednostek, ćwiczeń, kombinowania z innymi elementami okołobiegowymi, takimi jak dieta, obuwie, jakieś dobre nawyki. Zmierzam do tego, że bardzo łatwo się zrazić, sugerując się np. internetowymi poradami co trzeba, a czego nie wolno robić. Radziłbym w swoim tempie odkrywać bieganie krok po kroku.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *