Magdalena to wzorowa Zabiegana, która potrafi zarazić aktywnością innych. To dzięki Niej biega jej siostra Marta oraz mama Ula. Przez te aktywności widują się częściej i nawet zyskały miano „Trzech Muszkieterek”. A że pasuje do nich, bo dziewczyny są wytrwałe i waleczne, to przyjęły ten pseudonim, którym pierwszy raz nazwał je Marek Socha- również „nasz” biegacz, oczywiście gdy mijali się na treningu.
Magdalena również aktywnie spędza czas ze swoimi dziećmi. Kiedy jest taka możliwość uwielbiają wspólne podróże po Polsce, górskie wędrówki czy w bliższej okolicy wycieczki rowerowe.
Magdalena zawodowo jest mocno zaangażowaną lekarką. Pracuje w klinice gdzie leczy się również osoby z bardzo rzadkimi chorobami tj.: zapalenia naczyń. Wspiera mocno działania Stowarzyszenia „Vasculitis”, które stara się rozpowszechnić wiedzę na ten temat aby rozpoznanie następowało wcześnie a pacjenci mieli szansę na życie bez ciężkich powikłań oraz dostęp do nowoczesnych metod leczenia.
Oczywiście jak na Zabieganą Wołominiankę zachęca także swoich pacjentów do aktywności. Choć nie jest to proste. Aby się wyciszyć po ciężkim dniu czy treningu praktykuje jogę. Na razie ćwiczy na własną rękę, wiedzę czerpie z książek i internetu, skutecznie, bo widzi efekty!
Od kiedy biegasz?
Biegam od 2017r. Zaczynałam od ćwiczeń w domu, na orbitreku. Pierwsze wyjście na truchtanie po ulicy było dość trudne, musiałam się przełamać. Motywacją była zadyszka po wejściu do pracy na III piętro. Moją pierwszą trasą była pętla w Starych Lipinach (aż 2,5 km! ), pokonanie jej wymagało licznych odpoczynków. Uzależnianie się od endorfin trwało jednak trochę czasu i systematycznie biegam od około 2 lat.
Kiedy dołączyłaś do ekipy Zabieganego Wołomina?
O grupie Zabieganego Wołomina dowiedziałam się od Jarka Bąka już dawno temu. Obserwowanie postów na Facebooku było dla mnie dużą motywacją do biegania, brakowało jednak odwagi by przyjść na organizowane treningi ( myślę, że wiele osób ma obawy na początku, ale zupełnie niepotrzebnie) . Przełomem był zakup firmowych ,,ZABIEGANYCH ‘’ koszulek i kubków, potem biegi dla początkujących w piątki i środowe treningi na Huraganie.
Co daje Ci bieganie?
Bieganie daje mi spokój, poprawia nastrój, pomaga się odstresować. Ważne, by w życiu mieć coś swojego, coś co daje nam satysfakcję, pozwala zdobywać kolejne cele. Cieszę się, że po wielu latach życia pracą, zajmowania się domem i rodziną w końcu nauczyłam się odnajdywać trochę czasu tylko dla siebie.
Jakie są Twoje biegowe marzenia?
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, na razie chyba boję się marzyć o przebiegnięciu maratonu. Powiedzmy, że zejście poniżej 2 godzin na dystansie półmaratonu da mi dużą satysfakcję.
Największym moim marzeniem jest zarazić pasją do biegania moją rodzinkę, co niestety nie jest łatwe. Na razie musi mi wystarczyć towarzystwo mojej siostry i mamy, które są rewelacyjnymi kompankami przy długich wybieganiach.
Z jakich swoich biegowych osiągnięć jesteś najbardziej dumna?
To jest najtrudniejsze pytanie, dumna jestem z każdego przebiegniętego etapu 5km, 10km czy 21km. Cieszę się z każdego miesięcznego kilometrażu i rekordów tempa. Najbardziej będę jednak dumna dopiero jak przebiegnę maraton.
Co powiesz tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z bieganiem?
Warto się ruszać! Każda aktywność jest bezcenna dla naszego zdrowia i samopoczucia! Początki bywają trudne, wymagają cierpliwości, złapania rytmu, dodatkowej motywacji.
Z czasem treningi stają się elementem dnia, tylko czeka się na wolną chwilę by móc wyjść i się poruszać. Bieganie daje dużo wolności, nie wymaga opłat, karnetów, zbytniego planowania, wystarczą tylko dobre buty, wychodzisz z domu i biegniesz przed siebie !