Czego Polak obawia się najbardziej po świętach?
Nie tego, ze koniec laby, czas do robo, nie tego, że zostało za dużo miesiąca do końca zeszłej wypłaty. Najbardziej boi się hurtowych ilości sałatki tradycyjnej polskiej, żurku i schabu pieczonego wciąż okupujących wnętrze lodówki (oby za moment zasilić wnętrze człowieka). Ale odkąd MarszoBiegi mamy to jakoś strasznie się tego nie strachamy. Bo wszyscy dobrze wiemy, ze im więcej zjemy, tym sprawniej pobiegniemy (tak, wyjątek potwierdza..). I dzisiaj, niemal prosto od poświątecznego dojadania się poderwaliśmy i na MarszoBiegi udaliśmy. A tam, częściowo w świetle dziennym jeszcze, żwawiej niż zwykle pobiegaliśmy i dystans znaczny pokonaliśmy.
Wszystkich nie-do-końca-przekonanych zapraszamy na kolejny odcinek MarszoBiegów i sprawdzenie organoleptycznie ile radości i innych benefitów owe przynoszą.
Każdy wtorek, 19:00!l na Placu 15 Sierpnia w Kobyłce.
Do zobaczenia!